W niedzielne popołudnie postawa "Akademiczek" mogła się podobać znacznie bardziej niż przy okazji pierwszej konfrontacji obu drużyn. Wtedy bowiem dominował przede wszystkim chaos oraz niedokładność, wobec czego trudno było wyciągać jakiekolwiek wnioski. Teraz obraz beniaminka TBL jest już nieco bardziej jasny. - Ze składu, który awansował zostało pięć dziewczyn. Do tego dokooptowano sześć nowych. Póki co zespół poznaje się nawzajem, zgrywa ze sobą oraz dociera poza boiskiem. Za wiele nie można jednak powiedzieć, bo dopiero rozgrywki ukażą rzeczywistą wartość - tonuje nastroje trener Wojciech Downar-Zapolski.
Zgromadzeni w hali ROSiR kibice pozytywnie zapamiętają szczególnie drugą kwartę. Wówczas gospodynie zacieśniły szeregi obronne, przez co nie pozwalały przeciwniczkom na wiele. Same z kolei wykorzystały nadarzającą się okazję i uzyskały bezpieczny dystans. Potem fakt faktem nieco spuściły z tonu, ale podczas ostatniej kwarty zadały ostateczny cios.
Sporo pożytecznej pracy wykonały podkoszowe, Joanna Kędzia oraz Anna Kuncewicz. Obie zanotowały po 11 "oczek" i udowodniły, że mogą być ważnymi ogniwami teamu w rundzie zasadniczej. Wspierała je mająca za sobą występy w Koronie Kraków Agnieszka Krzywoń. Słabiej natomiast wypadła Magdalena Bibrzycka.
Ogólnie rzecz biorąc w Rzeszowie nie ma powodów do paniki. Zespół wspomnianą wygraną zakończył pierwszą fazę przygotowań i od tego momentu skupi się już bardziej na doskonaleniu elementów stricte koszykarskich.
Wciąż niewykluczone jest, że klubowi włodarze zdecydują się dokonać jeszcze jakichś wzmocnień, by zwiększyć potencjał kolektywu przed inauguracją zmagań o stawkę. - Wielokrotnie powtarzałem, że jeżeli tylko znajdą się odpowiednie środki, to dobrze byłoby jeszcze kogoś sprowadzić - dodaje z nadzieją w głosie opiekun AZS-u.
AZS Rzeszów - Spartak Sankt Petersburg 68:59 (10:11, 23:15, 12:18, 20:15)
AZS: Krzywoń 11, Kędzia 11, Kuncewicz 11, Kotnis 10 Mukosiej 8, Kaczmarska 7, Rafałowicz 6, Bibrzycka 3 Hogendorf 1