Wyjątkowo ciekawie przebiegają półfinały w Konferencji Wschodniej. W serii pomiędzy Boston Celtics a Philadelphią 76ers jest remis 1:1, podobnie jak w rywalizacji Miami Heat i Indiany Pacers. Koszykarze z Indianapolis po świetnej trzeciej kwarcie (28:14) pokonali faworyzowany Żar, w szeregach którego grało tak naprawdę tylko dwóch zawodników.
- Nigdy nie czuliśmy się, że stoimy na przegranej pozycji - mówił po meczu Danny Granger, lider Pacers, autor 11 punktów. Goście zagrali na Florydzie konsekwentnie i mieli też trochę szczęścia w końcówce, kiedy liderzy miejscowych mylili się w najważniejszych momentach.
LeBron James zdobył 28 punktów dla Heat, lecz chybił oba rzuty wolne w ostatniej minucie. Dwyane Wade dołożył z kolei 24 oczka, jednak nie potrafił wykończyć akcji dającej remis na 16 sekund przed końcową syreną.
- Zdecydowanie brakowało Chrisa, nie ma o czym mówić. Nie jest to jednak przyczyna naszej porażki - przyznał Wade, który wspomniał kontuzjowanego Chrisa Bosha. Podkoszowy Miami doznał urazu mięśni brzucha w pierwszym spotkaniu i najprawdopodobniej nie zagra do końca serii.
Pod jego nieobecność zabrakło wsparcia drugiej linii w ekipie Erika Spoelstry. Trzeci najskuteczniejszy zawodnik zgromadził ledwo pięć punktów!
Żar trafiał na słabej skuteczności - 34,6 proc., a z dalekiego dystansu chybił 15 z 16 prób! Gospodarze przegrali również walkę na tablicach w stosunku 40:50.
- Defensywa i zbiórki, tym wygraliśmy. Tak się gra w Konferencji Wschodniej - podkreślał Frank Vogel, opiekun Pacers.
16 punktów i 10 zbiórek wywalczył najlepszy w szeregach Pacers David West.
Mecz numer trzy w czwartek w Indianapolis.
Miami Heat - Indiana Pacers 75:78 (15:17, 17:16, 14:28, 23:17)
(L. James 28, D. Wade 24, M. Chalmers 5 - D. West 16 (10 zb), G. Hill 15, D. Granger 11)
Stan rywalizacji: 1:1
A jeśli przejdą Boston to chyba najprawdopodobniej zmierzą się z Oklahomą a tam grają Czytaj całość