- Usłyszałem od trenera Stana Van Gundy’ego i menedżera Otisa Smitha, że jeśli będzie okazja pozyskać wielką gwiazdę, to nie zawahają się, by "dorzucić" mnie do tej transakcji. Ale to nie jest zła wiadomość. Kluby nie pozyskują przecież zawodników, by siedzieli na ławce. W innym zespole nie będzie drugiego Dwighta Howarda i będę miał dwa razy większą szansę, by grać. To będzie dla mnie krok do przodu - powiedział Marcin Gortat, który we wtorek był w Warszawie i prezentował zegarek marki Tissot, specjalnie przygotowany dla niego.
Zanim gracz Orlando Magic dołączy do reprezentacji Polski, będzie promował koszykówkę wśród dzieci i młodzieży podczas serii campów w polskich miastach. Gortat zagości między innymi we Wrocławiu i Krakowie.
Nasz rodzynek w NBA nie martwi się o swoją formę i zapewnia, że będzie gotowy na początek eliminacji do mistrzostw Europy. - Nie martwię się więc, że krótko będę z reprezentacją i jestem spokojny o moją formę fizyczną. Byłem przecież jednym z zawodników, którzy najpóźniej zakończyli sezon. Ze zrozumieniem taktyki drużyny także nie powinno być kłopotu. To nie NBA, gdzie trzeba nauczyć się 150 zagrywek i zapamiętanie wszystkich trwa niekiedy nawet pół roku. Nawet mimo tego, że w kadrze jest nowy trener Igor Griszczuk, będziemy mieli zapewne kilka zagrywek, które miałem okazję poznać już wcześniej. Większość kolegów także znam z poprzednich lat, a z nowymi raczej nie będę długo na boisku w trakcie meczów eliminacyjnych - stwierdził.
W zgrupowaniu reprezentacji brakuje kilku czołowych graczy, między innymi Łukasza Koszarka, Michała Ignerskiego, Szymona Szewczyka czy właśnie Gortata.
- Nawet jeśli któregoś z nich zabraknie na początku sierpnia, to nasze szanse na awans oceniam na 99 procent. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jak arogancja, ale tak naprawdę zagramy ze średniakami. Jeśli nie będziemy w stanie z nimi wygrać, to nie mamy co myśleć o mistrzostwach. Ja na pewno dam z siebie wszystko, choć właściwie nie powinienem w ogóle grać. Niedawno dostałem ostrzeżenie od trenera i menedżera Magic, żebym w przerwie wakacyjnej odpoczywał, a nie grał, no i szybko wrócił do Orlando. Powiedziałem im jednak, że w reprezentacji na pewno zagram.