Triumf, który dał Zastalowi fotel lidera - relacja z meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - Sokół Łańcut

Koszykarze Intermarche Zastalu Zielona Góra i Sokoła Łańcut odrobili zaległości. W zaległym spotkaniu XII kolejki I ligi, lepszy okazał się team z Winnego Grodu, który wygrał z łańcucką drużyną 81:73. Po tej potyczce Zastal awansował na pozycję lidera tabeli.

Spotkanie lepiej rozpoczęli zielonogórzanie, którzy po pięciu punktach z rzędu zdobytych przez Grzegorza Kukiełkę, wyszli na prowadzenie 11:5. Drużyna Sokoła jednak szybko odrobiła straty i po "trójce" Rafała Glapińskiego był już remis po 15. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 18:19.

W drugiej odsłonie na parkiecie dominowali gospodarze. Podopieczni Tomasza Herkta przede wszystkim świetnie radzili sobie w rzutach z dystansu. Zza linii 6,25 trafiali Marcin Chodkiewicz, Marcel Wilczek i Kukiełka. Dla łańcuckiej ekipy były to bolesne ciosy, gdyż w 17. minucie meczu podopieczni Dariusza Kaszowskiego do Zastalu tracili już jedenaście "oczek" (36:25). - Źle funkcjonowała nasza obrona strefowa. I przez to zostaliśmy pokarani przez Zastal rzutami za trzy punkty - ocenił trener Kaszowski.

Po przerwie gra się wyrównała, ale wcześniej wyrobiona przewaga pozwalała zielonogórskim koszykarzom na większą swobodę od łańcucian. W pewnym momencie zaliczka "Zastalowców" wynosiła aż 15 punktów (52:37 po "trójce" Wojciecha Kusa). Wydawało się, że zielonogórzanie mając taką przewagę, "odjadą" podkarpackiemu zespołowi. Ale nic z tego.

Przez trzy pierwsze minuty ostatniej kwarty, miejscowi spokojnie utrzymywali bezpieczne prowadzenie (67:54). Jednak gracze z Łańcuta mimo dość wyraźnych strat nie dawali za wygraną. W ekipie Sokoła, ciężar gry na swoje barki wziął Mateusz Nitsche, który w czwartej odsłonie dosłownie dał popis. Rozgrywający łańcucian w tej kwarcie aż pięć razy (!) celnie przymierzył za trzy punkty. Takim sposobem z 17-punktowej przewagi Zastalu, zostało niewiele, bo gospodarze na 40 sekund przed końcem potyczki wygrywali już tylko pięcioma "oczkami". - Jeżeli w czwartej kwarcie prowadzi się siedemnastoma punktami, to nie znaczy jeszcze, że mecz jest już rozstrzygnięty. Mając taką przewagę, rywal mógł nam jeszcze zagrozić. I to zrobił. Mateusz Nitsche zaskoczył swoją dobrą dyspozycją rzutów trzypunktowych, do tego kilka szybkich ataków, i Sokół wrócił do gry - powiedział trener Zastalu, Tomasz Herkt. "Sokołom" jednak na dalsze "ściganie" ekipy z Winnego Grodu, zabrakło czasu, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 81:73.

Intermarche Zastal Zielona Góra - PTG Sokół Łańcut (18:19, 22:12, 22:20, 19:22)

Intermarche: Flieger 18, Chodkiewicz 14, Kukiełka 12, Kalinowski 10, Jarmakowicz 10, Kus 7, Rajewicz 5, Wilczek 5, Busz 0.

Sokół: Nitsche 21 (5), Glapiński 13, Dubiel 12, Pisarczyk 10, Fortuna 6, Chromicz 5, Paul 4, Szurlej 2, Balawander 0.

Komentarze (0)