Duży podziw dla klubu kibica, który wytrzymał do końca - trenerzy po meczu MOSiR Krosno - Siarka Tarnobrzeg

Wysokie zwycięstwo w derbach Podkarpacia odnieśli koszykarze Siarki Tarnobrzeg, którzy w środę pokonali na wyjeździe Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno. Była to trzecia porażka krośnian. Z kolei tarnobrzeżanie odnieśli trzecie zwycięstwo w lidze.

Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): Od dwóch dni słyszałem: "a derbowy mecz to znowu pojedziecie i przegracie". Odprawy właściwie nie zrobiłem, tyko powiedziałem zawodnikom, że trzeba w końcu takie derbowe mecze wygrywać i jak chcemy być wysoko i o coś walczyć, to trzeba wygrywać na wyjazdach z takimi przeciwnikami jak Sudety, Górnik czy Start Lublin. Dziś widać było skoncentrowanie wole walki i zespołowość. Chcę wszystkim podziękować. Prawie cały zespól zagrał dobrze. Niepotrzebnie w drugiej kwarcie był przestój, mieliśmy cztery - pięć piłek, które niepotrzebnie graliśmy na Misia, ale potem opanowaliśmy to i konsekwentnie kontrolowaliśmy cały mecz.

Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): Trzeba zacząć od przeprosin wszystkich, którzy się tu zgromadzili, którzy nam kibicują i są za nami. Duży podziw dla klubu kibica, który wytrzymał do końca. Niestety wszyscy musieliśmy patrzeć na to wszystko. W momencie kiedy się wygrywa to rola trenera jest fajna. Gdy się przegrywa trzeba przełknąć gorycz porażki. Siarka nas obnażyła pod każdym względem, zarówno mądrości gry, walki i przede wszystkim skuteczności. Goście wykorzystali swoje wszystkie atuty. Mieliśmy się bić i walczyć. Czasem jak nie wychodzi w ataku, to nie można odpuścić ale trzeba walczyć. Natomiast tej walki w ogóle nie było widać i tu jest jakiś mankament. Kolejny mecz pokazuje, że nie możemy wykorzystać graczy podkoszowych. Piotr Miś obnażył nas niesamowicie. Nie chciałbym tylko mówić o graczach wysokich, bo cały zespół zagrał bardzo słabo. Jest zamieszanie na boisku, nie ma dyrygenta, który by kreował tę grę, prowadził, znajdował pozycję. Trzeba się zmobilizować i spróbować tę niemoc przełamać. Są kolejne mecze i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski. Dziś okazało się, że niestety nie jest to ten sam zespół, co w tamtym roku, a przy okazji schodzi z nas powietrze. Nie ma tej głowy w górze. Nie chce zwalać na przygotowanie, na kontuzje. Trzeba przełknąć tę pigułkę, trzeba tę gorycz porażki przeżyć i starać się podnieść głowę i walczyć w kolejnych spotkaniach.

Źródło artykułu: