Sebastian Vettel nie był liderem punktacji generalnej kierowców od 2013 roku, ostatniego w którym dominował w Formule 1 jako kierowca Red Bulla. W miniony weekend w Monako Niemiec powiększył prowadzenie w tegorocznej kampanii nad drugim Lewisem Hamiltonem do aż 25 punktów.
- Przynajmniej do przerwy wakacyjnej nie będę się oglądał na swoją pozycję w klasyfikacji, bo nie ma to żadnego sensu - przyznał lider Scuderia Ferrari. - Przed nami jeszcze dłuższa część sezonu. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że wygrywając każdy następny wyścig, zostaniesz mistrzem świata.
Vettel jest jednak świadomy przewagi uzyskanej w Monte Carlo i zapowiada, że nie będzie ryzykował niepotrzebnie straty punktów, gdy wygrana będzie poza jego zasięgiem.
- Jeśli podium będzie maksymalnym możliwym rezultatem, to skupimy się na tym. Gdy zespół będzie widział szansę na wygraną, będziemy próbować. Nie chcę marnować dobrej chwili naszego teamu na liczenie pozycji i punktów - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Wbili Rafałowi Jackiewiczowi nóż w serce. Tylko cud sprawił, że przeżył