Codziennie dowiadujemy się o nowych ofiarach na Mount Everest. W sobotę licznik zgonów wzrósł do 10, a mówimy tu tylko o tym tygodniu. W sobotni poranek śmierć pod najwyższym szczytem świata poniósł Robin Fisher. 44-letni Brytyjczyk zmarł podczas powrotu ze szczytu, na wysokości ok. 8600 m n.p.m.
Robin Fisher był częścią sześcioosobowej wyprawy prowadzonej przez Daniego Fullera. Grupa na szczycie zameldowała się ok. 8:30, kilkadziesiąt minut później Robin Fisher zmarł.
Zobacz także: Purja znowu to zrobił! Nepalczyk pobił własny rekord
- Podczas schodzenia skarżył się na chorobę, podobnie jak Jangbu Sherpa. Nasi przewodnicy starali się uratować Fishera, ale wkrótce zmarł - informuje Murari Sharma, dyrektor firmy organizującej ekspedycję. Sherpa zdołał zejść do niższego obozu, został uratowany.
W tym tygodniu z 10 ofiar śmiertelnych cztery zmarły w kolejce na szczyt. To efekt oblężenia na Mount Everest. W kolejkach stoją setki wspinaczy.
Several high altitude tourists, Sherpas ascending/descending at death zone of Mt #Everest on 22 May, 2019. https://t.co/LzeFw6AErk #Everest2019 pic.twitter.com/sNoXQsj00o
— Everest Today (@EverestToday) 25 maja 2019
Robin Fisher to 20. ofiara śmiertelna wypraw na szczyty powyżej 8000 metrów w tym sezonie wiosennym.
- W sezonie odnotowano już 10 zgonów na Mount Everest, cztery na Makalu, trzy na Kanczendzondze oraz po jednym na Lhotse, Annapurnie i Czo Oju - przekazali urzędnicy.
Zobacz także: Zdjęcie nepalskiego himalaisty robi furorę. Zobacz "korek" w drodze na Mount Everest
Tylko w tym sezonie wiosennym Nepal wydał 381 pozwoleń na wejście na Mount Everest. Wszystko wskazuje na to, że liczba wspinaczy, którzy zdobędą szczyt w tym roku przekroczy rekordowe 807 z zeszłego roku.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kluby powinny brać przykład z Piasta. "Mistrz nie wyskoczył z kapelusza"